Prokuratura generalna przejmuje nadzór nad sprawą Ewy Tylman. A prokuratura w Opolu ruszyła ze śledztwem w sprawie przekroczenia uprawnień przez poznańską policję przy zatrzymaniu Rutkowskiego i jego ludzi

Ojciec i brat zaginionej Ewy Tylman zwrócili się do Zbigniewa Ziobro o objęcie nadzorem poszukiwań zaginionej niemal pół roku temu dziewczyny. Tymczasem prokuratura w Opolu zabiera się za ujawnienie bezprawnych działań poznańskiej policji dotyczących głośnych zatrzymań osób pomagających w poszukiwaniach.

Rodzina, widząc nieporadność poznańskich policjantów i poznańskich prokuratorów zwróciła się o pomoc do ministra sprawiedliwości, a jednocześnie prokuratora generalnego, Zbigniewa Ziobro. Chcą by skierował do tej sprawy najlepszych fachowców w Polsce. Nie mogą się pogodzić z faktem, że w środku Poznania zniknęła nagle Ewa, i od 23 listopada 2015 roku śledczy nie potrafią sobie poradzić z jednoznaczną odpowiedzią na pytanie: Co się stało?

Ludzie Krzysztofa Rutkowskiego, w 24 godziny od przyjęcia w listopadzie od rodziny Tylman zlecenia na poszukiwania, dostarczyli policjantom z Poznania dowodów na to, że pełną wiedzę na temat zdarzenia posiada Adam Z., który wyprowadził Ewę Tylman nad Wartę, w pobliże mostu Świętego Rocha. Wiedzę o zdarzeniu posiada też osoba, do której dzwonił tuż po rozstaniu się z Ewą Adam Z. Ludzie Rutkowskiego dotarli do zdjęć, gdzie widać przerażoną i mocno zdenerwowaną twarz Adama Z. kiedy dzwonił do jakiejś osoby i przekazywał jej informacje.

4 grudnia 2015 roku na łamach Patriot24.net napisaliśmy też, że wiedzę o Ewie Tylman może posiadać także trzecia osoba. To tak zwana "Czarna Postać", która w ostatniej fazie zdarzeń dochodzi do Ewy Tylman i Adama Z. i podąża razem z nimi w jednym kierunku.

Ale tego samego dnia, 4 grudnia 2015 roku, wieczorem, grupa poznańskich policjantów na zlecenie prokuratora zatrzymała Krzysztofa Rutkowskiego, jego współpracownika Radosława Białka, oraz naszego redaktora naczelnego, Roberta Rewińskiego. Radosław Białek został aresztowany pod absurdalnym zarzutem wręczenia pieniędzy rzekomemu świadkowi za składanie fałszywych zeznań. Samochód Krzysztofa Rutkowskiego został przeszukany, policjanci zabrali mu telefony i radiostacje. Zarekwirowany został też sprzęt dziennikarski i telefony naszego redaktora naczelnego. Wszyscy zostali poddani kilkukrotnym, wyczerpującym przesłuchaniom. Funkcjonariusze postawili paranoiczną hipotezę, że to Rewiński i Białek na zlecenie Krzysztofa Rutkowskiego wywieźli Ewę Tylman do Europy Zachodniej!

Po 18 dniach sąd apelacyjny wypuścił Radosława Białka na wolność, dostrzegając irracjonalność działań prokuratury i policji z Poznania. Rutkowskiemu i Rewińskiemu zwrócono telefony, sprzęt do nagrywania, laptopy i radiostacje. Sąd nie postawił im żadnych zarzutów. Ale wszyscy trzej poskarżyli się  w Biurze Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji na działania funkcjonariuszy. Sprawie wtedy nadano bieg i przekazano do prokuratury okręgowej w Opolu. Tamtejsi prokuratorzy dostrzegli skalę zaniedbań i nagromadzenie możliwych nadużyć, i zdecydowali o rozpoczęciu śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez poznańskich policjantów w sprawie zatrzymania Rutkowskiego i Rewińskiego oraz aresztowania Białka.

Osobnym wątkiem, który zbadają śledczy jest nakłanianie rzekomego świadka, czyli Karoliny Kaczmarek, przez policjantów do składania fałszywych zeznań obciążających Rutkowskiego, Rewińskiego i Białka.

- Czekamy na ustalenia śledczych z Opola i wyciągnięcie konsekwencji wobec funkcjonariuszy, którzy dopuścili się złamania prawa w Poznaniu - komentuje Krzysztof Rutkowski.

- Dodatkowym wątkiem jest wyciek poufnych informacji z komendy wojewódzkiej policji w Poznaniu, które trafiły do nierzetelnego dziennikarza Gazety Wyborczej, Piotra Żytnickiego. Powołany został nowy komendant główny policji, więc przekazujemy te sprawę na jego ręce do wyciągnięcia konsekwencji służbowych - tłumaczy Robert Rewiński, redaktor naczelny patriot24.net.

- Osobną sprawą jest rażąca nierzetelność Piotra Żytnickiego, który w swoim tekście z 9 grudnia zasugerował, poprzez bolszewicką insynuację, że to ja i Rutkowski uczestniczyliśmy w podrzuceniu odciętej ręki bezdomnego do rzeki Warta, podrzuciliśmy telefon podobny do tego, jaki miała Ewa Tylman nad rzekę i spreparowaliśmy rzekomo sms z żądaniem pół miliona okupu za wolność dziewczyny. W dniu wczorajszym wysłałem oficjalny wniosek o sprostowanie do gazety w Poznaniu, i jeśli sprostowanie się nie ukaże to za to, że Piotr Żytnicki nie zadzwonił do nas o ustosunkowanie się do tych absurdów posiadając numery telefonów, będziemy domagali się przed sądem ukarania dziennikarza za to podłe oskarżenie i bardzo wysokiego odszkodowania od Gazety Wyborczej za publikowanie takich ochydnych pomówień - dodaje Robert Rewiński.

Wszelkie nowe informacje będziemy przekazywać na bieżąco, również poprzez naszego Facebooka.