Kupno własnego mieszkania to dla wielu rodzin, a zwłaszcza samotnych matek, jeden z najważniejszych kroków w życiu. Jest to inwestycja w bezpieczeństwo, stabilność i przyszłość dziecka. Niestety, w Polsce nie brakuje przypadków, w których deweloperzy wykorzystują luki prawne, zostawiając klientów z niczym – bez mieszkania i bez pieniędzy. Takie sytuacje nie tylko podważają zaufanie do branży nieruchomości, ale również pokazują dramatyczny brak ochrony konsumenta przez instytucje państwowe.
Samotna matka bez mieszkania i bez wsparcia
W 2023 roku spółka celowa RW Osiedle Laguna Sp. z o.o. Sp. k., należąca do Republiki Wnętrz, rozpoczęła budowę osiedla Osiedle Laguna w Siechnicach. Jedną z klientek, która zdecydowała się na zakup mieszkania, była samotna matka pragnąca zapewnić sobie i swojemu dziecku bezpieczny dach nad głową. Po podpisaniu umowy deweloperskiej i wpłaceniu pełnej kwoty – ponad 435 tys. zł – deweloper zobowiązał się do przeniesienia własności nieruchomości do końca kwietnia 2024 roku.
Zamiast tego kobieta otrzymała szokujące pismo – komornik rozpoczął postępowanie egzekucyjne wobec spółki RW Osiedle Laguna, co oznaczało, że mieszkanie, które miało należeć do niej, stało się częścią masy upadłościowej i zostanie sprzedane przez komornika. Ona sama może co najwyżej liczyć na zwrot pieniędzy... w bliżej nieokreślonym terminie, jeśli w ogóle.
Jak działa mechanizm spółek celowych?
Każda inwestycja realizowana przez Republikę Wnętrz opiera się na utworzeniu odrębnej spółki celowej, jak RW Osiedle Laguna czy RW Brylantowa Sp. z o.o. Sp. k.. Dzięki temu problemy finansowe jednej inwestycji nie mają bezpośredniego wpływu na kolejne projekty realizowane przez grupę. W praktyce oznacza to, że deweloper może w dowolnym momencie przenieść ryzyko finansowe na klientów, nie ponosząc konsekwencji za wcześniejsze zobowiązania.
Taki model działania rodzi pytania:
Czy mechanizm spółek celowych jest wykorzystywany do unikania odpowiedzialności za długi?
Dlaczego inwestycja RW Osiedle Laguna znalazła się w kryzysie finansowym, skoro deweloper nadal prowadzi budowę Osiedla Brylantowa 10 we Wrocławiu?
Jak Republika Wnętrz zamierza rozwiązać sytuację klientów, którzy wpłacili środki, ale nie otrzymali mieszkań?
Czy w ramach Osiedla Brylantowa 10 zastosowano podobny model finansowania?
Odpowiedzi na te pytania powinny udzielić zarówno instytucje państwowe, jak i sama Republika Wnętrz.
Ostrzeżenie dla klientów nowego osiedla
Mimo problemów finansowych spółki RW Osiedle Laguna, deweloper prowadzi już kolejną inwestycję – Osiedle Brylantowa 10 we Wrocławiu. Potencjalni nabywcy powinni szczególnie uważnie przyjrzeć się zapisom umów, zabezpieczeniom finansowym oraz historii wcześniejszych projektów realizowanych przez tę grupę kapitałową.
Przy zakupie nieruchomości warto:
Sprawdzić historię dewelopera – czy w przeszłości miały miejsce podobne sytuacje?
Dopytać o rachunek powierniczy – czy środki klientów są zabezpieczone?
Zasięgnąć opinii prawnej przed podpisaniem umowy – nawet jeśli wiąże się to z dodatkowymi kosztami, może uchronić przed ogromnymi stratami.
Monitorować kondycję finansową spółki – czy nie toczą się wobec niej postępowania egzekucyjne?
Gdzie szukać pomocy?
Osoby, które znalazły się w podobnej sytuacji, mogą zgłosić sprawę do UOKiK, Prokuratury, Rzecznika Praw Obywatelskich oraz organizacji konsumenckich. Warto także nagłaśniać problem w mediach – presja społeczna bywa jednym z najskuteczniejszych narzędzi walki z nieuczciwymi praktykami.
Nie pozwólmy, by kolejne rodziny traciły dorobek życia przez luki w prawie i brak reakcji odpowiednich instytucji. Jeśli kupujesz mieszkanie – bądź czujny. Patodeweloperka ma się dobrze, ale Twoje pieniądze są zbyt cenne, by je stracić.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?