[VIDEO] TOGI BEZ SUMIEŃ: Sfałszowane zaświadczenia lekarskie 6-letniego syna polskiej olimpijki Anny Guzowskiej! Łódzki adwokat Bronisław Muszyński posłużył się nimi w Sądzie Okręgowym w Warszawie
Lekarka przyznaje, że dziecko mogło spotykać się z ojcem choć z jej zaświadczeń wnikało, że nie! Czy Polska olimpijka Anna Guzowska popełni przestępstwo przedstawienia posłużenia się tymi lewymi dokumentami lekarskimi w warszawskim Sądzie Okręgowym? Czy do fałszerstwa namawia ją łódzki adwokat Bronisław Muszyński?
O sprawie skandalicznego łamania prawa ustanowionego przez Sąd Okręgowy w Warszawie przez olimpijkę Annę Guzowską, reprezentantkę Polski w lekkoatletyce na Olimpiadzie Ateny 2004 pisaliśmy w piątek w artykule, który znajdziesz pod linkiem:
Przypomnijmy, że sportsmenka od października 2019 r. lekceważy prawomocne postanowienie Sądu Okręgowego w Warszawie o jej obowiązku przekazywania co 2 tygodnie na weekend 6-letniego syna ojcu, Bartłomiejowi Guzowskiemu.
W tym łamaniu prawa może wspierać ją znany łódzki adwokat Bronisław Muszyński . Doskonale wie, że jego klientka nie dostosowuje się do obowiązku realizacji postanowienia warszawskiego Sądu. I do tej pory nie wykonał żadnej formalnej czynności wzywającej Annę Guzowską do podporządkowania się ustanowionemu przez Sąd prawu.
Tymczasem nasza redakcja weszła w posiadanie dowodów, że olimpijka Anna Guzowska wspierana przez adwokata Bronisława Muszyńskiego, posługuje się sfałszowanymi zaświadczeniami lekarskimi dotyczącymi stanu zdrowia 6-latka.
Całość prezentujemy na filmie dołączonym do niniejszego tekstu. Jest on stworzony z autentycznych nagrań w żaden sposób nie zmanipulowanych. Prezentuje dociekanie przez Bartłomieja Guzowskiego prawdy w gabinecie lekarskim pani doktor, która wystawiała fałszywe zaświadczenia Annie Guzowskiej dotyczące stanu zdrowia 6-letniego Stasia.
Na ich podstawie Anna Guzowska odmawiała wydania synka na widzenie ojcu. A jej adwokat Bonisław Muszyński złożył je w Sądzie Okręgowym w Warszawie celem świadomego wprowadzenia w błąd polskiego Wymiaru Sprawiedliwości celem osiągnięcia korzyści materialnych. Dla siebie, bo pobiera honorarium od Anny Guzowskiej. Oraz dla Anny Guzowskiej bo ,na podstawie złożonych dokumentów ubiega się o alimenty dla swojej klientki-olimpijki!
Kłamstwo przed Sądem jest zagrożona obecnie karą do 8 lat więzienia. Czy w tę aferę zamieszana jest tylko olimpijka i pani doktor? Czy również mając świadomość całej sytuacji kryminalnego przestępstwa adwokat Bronisław Muszyński? - pyta Robert Rewiński Redaktor Naczelny Patriot24.net i Telewizja.Patriot24.net.
Wysłałem adwokatowi Bronisławowi Murzyńskiemu pytania dotyczące tego fałszerstwa. Ale nie odpowiedział - dodaje nasz Redaktor Naczelny.
Ojciec dziecka Bartłomiej Guzowski przygotowuje zawiadomienie do Prokuratury o popełnieniu kryminalnych przestępstw fałszerstwa w celu okłamania Sądu, świadomego przestępstwa przeciw dokumentom i poświadczenia nieprawdy .Oraz posłużenia się uwięzionym małoletnim do uwiarygodnienia popełniania tych przestępstw.
Wszelkie nowe informacje na ten wstrząsający temat będziemy przekazywać na bieżąco, również poprzez naszego Facebooka i naszą stację Telewizja.Patriot24.net
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?