[VIDEO] Wicepremier Jarosław Kaczyński podjął interwencję w sprawie zdumiewająco bezkarnego, tzw. wrocławskiego Tulipana Tomasza K.! W środę kolejny proces o jego gigantyczne oszustwa rozpocznie się przed Sądem Okręgowym w Jeleniej Górze!
Wicepremier Jarosław Kaczyński nakazał Ministerstwu Sprawiedliwości objęcie nadzorem postępowań związanych z bezkarnością Tomasza K. i zraportowanie działań, które Ministerstwo Sprawiedliwości podejmie!
Tomasz K. vel M. (bo po pierwszych wyrokach zmienił sobie nazwisko), według danych upublicznionych przez program „Państwo w państwie” w telewizji POLSAT wyłudził 10 000 000 zł. Według Prokuratury w Jeleniej Górze dopuścił się przestępstw na kwotę 40 000 000 zł. Dodatkowych milionów pozbawił kilku kobiet, z którymi żył jednocześnie. Jednej z nich sprzeniewierzył nawet dom!
Tomasz K., mimo licznych wyroków więzienia, wciąż jest na wolności. To skutek między innymi zdumiewających działań Sądu Rejonowego dla Wrocławia Fabrycznej. W szczególności sędzi Justyny Kuriata Pruszyńskiej, która podczas dwóch rozpraw w czerwcu i lipcu br. nie powiadomiła o nich prokuratury!
- Prezes Sądu Rejonowego dla Wrocławia – Fabrycznej podjął działania w celu wyjaśnienia przyczyn niezawiadomienia właściwej prokuratury o terminach posiedzeń, które odbyły się w dniach 19.06.2020 r. i 23.07.2020 r. w sprawie o sygn. akt II K 848/14. Po wyjaśnieniu przyczyn Prezes podejmie dalsze działania zmierzające do zapobieżenia podobnym przypadkom - przekazał naszej redakcji Rzecznik Prasowy Sądu Okręgowego we Wrocławiu Marek Poteralski.
Z drugiej strony wrocławska prokuratura do tej pory nie wystąpiła do sądu o odwieszenie Tomaszowi K. wyroku więzienia z roku 2017 r.
- Nie mam już siły mocować się z prokuraturami i sędziami we Wrocławiu, którzy w zdumiewający sposób robią wszystko, by ten przestępca nie trafił do więzienia - przekazuje portalowi Patriot24.net pani Anna, jedna z poszkodowanych przez Tomasza K. kobiet.
- Dlatego poprosiłam Pana Wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, jako zwierzchnika Ministra Sprawiedliwości, o pomoc w powstrzymaniu tego bezprawia. Wczoraj otrzymałam pozytywną odpowiedź z jego kancelarii, że wicepremier Jarosław Kaczyński zdecydował mi się tej pomocy udzielić - dodaje pani Anna.
- W piśmie o sygnaturze BJK.572.2.4.2020 MK czytamy, że biuro wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego przekazuje do biura Ministra Sprawiedliwości wniosek o nadzór nad sprawą Tomasza K. Zwraca się też o dokonanie analizy sprawy i przekazanie ustaleń do biura wicepremiera.
To przełomowa decyzja również ze względu na dwa kolejne duże procesy, które dotyczą oskarżonego Tomasza K.
W środę, 4 listopada 2020 r. przed Sądem Okręgowym w Jeleniej Górze o godz. 9.00 w sali 115 (sygn. III K 118/19) rozpoczyna się gigantyczny proces Tomasza K. Jeleniogórska prokuratura oskarżyła go o szereg przestępstw, gromadząc bogaty materiał dowodowy. A mimo to Tomasz K. będzie zasiadał na ławie oskarżonych z wolnej stopy.
Informacja o akcie oskarżenia dostępna pod linkiem:
Natomiast za tydzień, 10 listopada 202 r.0 kolejna rozprawa tak zwanej dolnośląskiej mafii śmieciowej. I tu również Tomasz K. zasiada na ławie oskarżonych z wolnej stopy za współpracę z samorządowcami i wyrządzenie szkody dużych rozmiarów.
Sprawa rozpatrywana jest w Sądzie Rejonowym w Środzie Śląskiej pod sygn II K 346/19.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Przez wiele miesięcy Biuro Rutkowski, Telewizja Patriot24.net i NaszaWielkopolska.pl śledziły dramatyczną walkę pani Adrianny o odzyskanie córki uprowadzonej przez ojca wbrew sądowym nakazom. W tym czasie dziadkowie dziewczynki podejmowali różne formy protestu – pikiety pod sądem, apele pod Sejmem i kilkukrotne głodówki dziadka, który, choć czasem je przerywał, nigdy nie tracił nadziei na powrót wnuczki do matki. Jednym z najbardziej bolesnych momentów były urodziny, które dziewczynka mogła spędzić z mamą jedynie przez ekran telefonu.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Czy w Polsce można zostać poważnie rannym podczas policyjnej interwencji za brak świateł i pasów? Tak twierdzi Pan Marcin , który po próbie zatrzymania przez policjantów z Łęcznej trafił do szpitala z wieloodłamowym złamaniem nogi. Mężczyzna był trzeźwy, co potwierdza wynik badania alkomatem. Twierdzi, że został pobity już po zatrzymaniu, a świadkiem całej sytuacji był jego syn. Sprawa została zgłoszona do Biura Spraw Wewnętrznych Policji w Lublinie. Dokumentacja lekarska nie pozostawia wątpliwości – urazy są poważne.
Prokuratura Rejonowa w Wysokiem Mazowieckiem prowadzi postępowanie w sprawie, w której konflikt między dwoma mężczyznami z sektora prac ziemnych przybrał zaskakujący obrót. Jeden z nich – legalnie działający przedsiębiorca, dysponujący kompletem dokumentacji, umów i potwierdzeń płatności – został objęty dochodzeniem, mimo iż druga strona nie przedstawiła żadnych formalnych dowodów, a jedynie relacje świadków ze swojego bliskiego otoczenia.
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?
Sąd Rejonowy w Jaworznie odrzucił wniosek prokuratury o umorzenie sprawy z oskarżenia miejscowej policji ze względu na „chorobę psychiczną” oskarżonej. Czy policja przyzna się do fatalnie przeprowadzonej interwencji i możliwego mataczenia jednego z funkcjonariuszy? Czy prokuratura wycofała akt oskarżenia i zakończy tę sądową farsę?